Polski
Gamereactor
artykuły

Jak to jest z tym graniem mobilnym?

Smartfony vs konsole przenośne - ostateczne starcie.

HQ
Jak to jest z tym graniem mobilnym?

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie ostatnia konferencja firmy Huawei, na której to porównywała swój najnowszy smartfon do... Nintendo Switch. Porównanie było na tyle niefortunne, że dziennikarze obecni na konferencji parsknęli śmiechem. Dla firmy to tylko niewielka wtopa, ale nas interesuje bardziej, dlaczego w ogóle miała miejsce i dlaczego lepiej nie porównywać smartfonów do konsol przenośnych, szczególnie tych od Wielkiego N.

Przede wszystkim trzeba przyjrzeć się cenie obu sprzętów. Konsole przenośnie są o wiele tańsze od smartfonów i ma to wiele sensu. Konsole służą głównie do grania, podczas gdy smartfony to kombajny multimedialne, które z powodzeniem wyparły już wiele urządzeń. Ich wnętrze jest przepełnione wieloma komponentami, których konsole zwyczajnie nie potrzebują. Każdy jeden element winduję cenę urządzenia, bo wymaga nie tylko wyprodukowania, ale również opracowania i wdrożenia do produkcji, naturalnym jest więc, że producent chce w pełni odzyskać włożone w cały proces pieniądze i jeszcze na tym zarobić. W przypadku konsol sprawa ma się inaczej. Poszczególne generacje trwają latami, a producenci mają więcej czasu na odzyskanie pieniędzy. W przypadku wspomnianego już Switcha celem była możliwie najniższa cena urządzenia przy zachowaniu rozsądnej wydajności. Z tego powodu trzeba było pójść na wiele kompromisów, jak ekran LCD o przeciętnych parametrach czy nie najnowszy układ SoC, generujący mniejszą moc obliczeniową od tych obecnie stosowanych w smartfonach. Nie oznacza to jednak, że Switch jest gorszym sprzętem do gier, wręcz przeciwnie, tytuły takie jak Fortnite pokazują, że konsola Nintendo nadrabia optymalizacją i fizycznymi kontrolerami. O wiele łatwiej jest dostosować grę do jednego sprzętu niż do tysięcy konfiguracji.

Jak to jest z tym graniem mobilnym?
To jest reklama:

Ważną kwestią są również same gry. Smartfony cierpią na zalew prostych gier przepełnionych mikropłatnościami, pełnoprawnych tytułów jest jak na lekarstwo i są to w większości wiekowe już produkcje. Tymczasem konsole przenośne mają pokaźnie biblioteki gier na wyłączność, a w przypadku Switcha nawet takie, które wyszły na konsole stacjonarne i pecety. Możliwość zagrania w autobusie w takie tytuły, jak Skyrim, Doom czy Rocket League jest zarezerwowana jedynie dla konsol i jeszcze długo się to nie zmieni. Samo podejście do gier graczy konsolowych, jak i smartfonowych, jest zupełnie inne. Użytkownicy smartfonów szybko nudzą się grami, spędzają w nich relatywnie dużo czasu, jednak są to bardzo krótkie sesje mające za zadanie wypełnić wolny czas przy okazji robienia jakiejś czynności albo w trakcie krótkiej podróży. Preferują oni gry darmowe z mikropłatnościami i nie mają problemu z okazyjnym wydaniem kilku złotych w swoim obecnie ulubionym tytule. Tymczasem gracze konsolowi preferują rozbudowane tytuły w pełnej cenie, wydane najlepiej w formie fizycznego nośnika. Nie chcą w grze uświadczyć żadnych paywalli, oczekują wysokiej jakości i podczas grania zaliczają wielogodzinne sesje z danym tytułem.

Warto przyjrzeć się również temu, jak wyglądają obie społeczności graczy, ponieważ różnice są znaczne. Można stwierdzić, że gracze konsolowi „wiedzą, czego chcą", podczas gdy graczem mobilnym może zostać pani Basia, która w kolejce do lekarza ściągnęła sobie Candy Crush Saga i z definicji jest również w obecnej sytuacji graczem. Jak to się ma do jej wnuczka, który właśnie w przerwie między zajęciami na uczelni włącza The Legend Of Zelda na Switchu? Jaka jest świadomość obu osób? Odpowiedzi są raczej oczywiste, jednak oboje są w tej chwili graczami i oboje traktowani są przez firmy dostarczające wirtualną rozrywkę jako target dla swoich produktów. Czy ktoś jest gorszy w tej sytuacji? Absolutnie nie. Trzeba jednak znać granicę pomiędzy obiema społecznościami graczy i wykorzystywać to w odpowiedni sposób. Porównywanie konsol i smartfonów nie ma najmniejszego sensu, tak samo jak nie ma sensu porównywanie piekarnika do lodówki. W obu przypadkach mówimy o całkowicie odmiennym sprzęcie, a do tego w przypadku graczy różni się również społeczność użytkowników.

Jak to jest z tym graniem mobilnym?

Mam szczerą nadzieję, że wtopy podobne do tej na konferencji Huawei się nie powtórzą, bo wystawiają firmę na pośmiewisko i pewnego rodzaju lincz społeczny, który jednak się należy. Może lepszym rozwiązaniem będzie zaprezentowanie unikalnych cech swojego produktu, bo jak widać tak śmiałe porównania bywają ryzykowne i na dłuższą metę szkodliwe wizerunkowo. A co Wy sądzicie o graniu na smartfonach i jak zapatrujecie się na porównania smartfonów do konsol? Dajcie znać w sekcji komentarzy.

To jest reklama:


Wczytywanie następnej zawartości