Polski
Gamereactor
recenzje
Call of Duty: Black Ops 4

Call of Duty: Black Ops 4

Trzy w jednym.

HQ
Call of Duty: Black Ops 4

Najnowsza odsłona serii Call of Duty porzuca kampanię fabularną dla jednego gracza i skupia się wyłącznie na trzech trybach wieloosobowych. Czy decyzja o porzuceniu trybu singleplayer była słuszna?

Aksamitna rewolucja

Call of Duty: Black Ops 4 to rewolucja, która przebiega w sposób niezwykle spokojny i wyważony. Jej ofiarą jest kampania fabularna dla jednego gracza, jednak biorąc pod uwagę to, jak tryb singleplayer wyglądał w ostatnich odsłonach serii, to wydaje się, że gracze nie mają czego żałować. Co więcej, skupienie całej swojej uwagi na trzech trybach wieloosobowych pozwoliło studiu Treyarch na ich dopracowanie. W efekcie kupując Black Ops 4 dostajemy trzy solidne tryby gry, które spokojnie mogłyby być sprzedawane osobno, a chętnych i tak by nie zabrakło.

Call of Duty: Black Ops 4
Goood morning Vietnam!
To jest reklama:

Twórcy postanowili w pewien sposób zrekompensować brak trybu fabularnego, tworząc specjalny zestaw misji dla dostępnych w grze Specjalistów. Każda z tych misji stanowi swoiste wprowadzenie dla nowych graczy, jak i tych, którzy mieli dłuższy odpoczynek od gier z serii Call of Duty, oraz przedstawia sylwetki każdego z dziesięciu Specjalistów. Warto poświęcić chwilę czasu na wykonanie tych zadań, bowiem Specjaliści będą przewijać się w niemal każdym trybie rozgrywki i znajomość ich indywidualnych umiejętności będzie w późniejszym okresie gry bardzo przydatna.

Blackout - PUBG na sterydach

Blackout to tryb, z którym wiązałem największe nadzieje od momentu zapowiedzi Black Ops 4. I mogę z całą świadomością stwierdzić, że się nie zawiodłem. Treyarch swoją wizję battle royale buduje na sprawdzonych rozwiązaniach i czerpie inspiracje od bezpośrednich konkurentów, takich jak PlayerUnknown's Battlegrounds czy Fortnite. To, w połączeniu z unikalnym gameplayem, jaki zawsze stanowił o sile serii Call of Duty, powoduje, że Blackout przyćmiewa konkurencję. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że to na ten moment najlepsza gra typu battle royale na rynku.

Call of Duty: Black Ops 4
W trybie Blackout wymiana ognia jest częstsza i bardzo dynamiczna.
To jest reklama:

Po kilku rozegranych meczach w trybie Blackout doszedłem do wniosku, że przy PlayerUnknown's Battlegrounds marnowałem swój czas, bo cała rozgrywka w Blackout jest po prostu szybsza. Treyarch wprowadził battle royale na wyższy bieg, pozwalając mu osiągnąć bardzo dużą dynamikę rozgrywki. Wyraźną różnice poczułem już po samym wyskoczeniu z helikoptera, bo zanim zdążyłem się rozglądnąć po mapie, to już musiałem lądować. W PUBG od wyskoku do lądowania mija tyle czasu, że bez problemu można zaparzyć herbatę.

Mapa w trybie Blackout została wyraźnie zmniejszona względem tej dostępnej w PUBG. Twórcy zdecydowali się także na szybsze ograniczanie bezpiecznej strefy, przez co gracze zmuszeni są do częstszej zmiany zajmowanych pozycji. Decyzja o zwiększeniu ilości znajdującego się na mapie lootu sprawiła, że niemal każdy gracz już na samym początku jest uzbrojony po zęby i gotowy do walki z innymi graczami.

Treyarch do trybu battle royale dorzucił również swoje trzy grosze. Jednym z ciekawszych rozwiązań jest wprowadzenie do gry helikoptera, który może siać na mapie całkowite spustoszenie, szczególnie gdy gramy w czteroosobowym zespole. Innymi rozwiązaniami, które bardzo przypadły mi do gustu, są między innymi: możliwość korzystania z apteczki w biegu, rozrzucone po mapie „perki" ulepszające naszą postać (pozwalają przykładowo na poruszanie się po mapie bez wydawania żadnych dźwięków) oraz wprowadzenie do gry obszarów pełnych zombie.

Call of Duty: Black Ops 4
Niebieska struga światła znikająca gdzieś wysoko na nieboskłonie oznacza obszary wypełnione nieumarłymi.

Pomysł z połączeniem zombie i trybu battle royale nie jest nowy, ale w przypadku Blackouta sprawdza się wyśmienicie. Zombie stanowią dodatkowe zagrożenie dla gracza, a ich pojawienie się na danym obszarze sygnalizowane jest tym, że pojawia się tam struga niebieskiego światła. Zachętą na mierzenie się z nieumarłymi jest to, że upuszczają one skrzynki z losowymi przedmiotami, które można dodać do ekwipunku. W zasadzie to polowanie na zombie może być korzystniejsze, niż polowanie na innych graczy. Z drugiej strony trzeba mieć na uwadze to, że pazerność na szybkie zdobycie lepszych „zabawek" skutkuje zdradzeniem swojej pozycji innym graczom, którzy na pewno usłyszą serię strzałów skierowaną w stronę nieumarłego.

Mapa, na której będziemy toczyć potyczki w trybie Blackout, jest bardzo dobrze przemyślana i twórcy świetnie zagospodarowali przestrzeń przeznaczoną dla graczy. Po pewnym czasie można odnieść wrażenie, że każdy element znajdujący się na mapie nie trafił tam przez byle przypadek lub samowolkę jednego z projektantów. Co więcej, mapa jest pełna smaczków przygotowanych dla fanów Call of Duty, takich jak chociażby Nuketown Island. Wszystko to sprawia, że w porównaniu do innych gier typu battle royale Blackout posiada wyróżniającą się mapę, która pozbawiona jest zbyt rozległych, pustych przestrzeni.

Spotkałem się z wieloma opiniami, których autorzy narzekają na to, że system progresji w przypadku trybu Blackout jest nieprzemyślany i nie spełnia swojej roli. Być może jestem dosyć kontrowersyjny w swoim poglądzie, ale battle royale nigdy nie polegało na tym, by gracz był w jakiś sposób nagradzany za porażkę. Prawdziwą nagrodą jest zajęcie pierwszego miejsca i przez związaną z tym ambicję decydujemy się na kolejną rozgrywkę. To właśnie ta swoista surowość tego trybu tak bardzo przypadła mi do gustu. Każdy zaczyna z tego samego punktu i bazuje tylko na swoich umiejętnościach. Nieważne, czy grasz w tryb battle royale pierwszy raz, czy jesteś weteranem z setką rozegranych gier na liczniku - w teorii masz takie same szanse, jak pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć osób wyskakujących z helikoptera. Blackout rzeczywiście pozbawiony jest ciekawego systemu nagród, a jedyną rzeczą, która określa nasz progres, jest wyższy poziom doświadczenia. Dla graczy ważną informacją może być fakt, że nie występują tutaj żadne skrzynki ze skórkami, na które naciągają twórcy innych tytułów.

Starzy (nieumarli) znajomi

Black Ops 4 znacząco rozszerza koncepcje znanego i lubianego trybu Zombies. Tym razem gracze mogą rozegrać dwie mini-kampanie fabularne, których akcja rozgrywa się na trzech rozbudowanych mapach. Zasady tego trybu nie uległy zasadniczej zmianie - czworo graczy musi ze sobą ściśle współpracować, aby przetrwać kolejne ataki hordy nieumarłych i rozwiązywać zagadki, które pozwolą im na otwarcie kolejnych drzwi i przejście do kolejnych pomieszczeń.

Call of Duty: Black Ops 4
Koloseum to jedna z lepszych lokacji, jakie dane było mi odwiedzić w FPS-ach.

Choć tryb Zombie oferuje graczom tylko trzy mapy (czwarta dostępna jest jako DLC), to muszę przyznać, że przy pierwszym kontakcie wywierają one ogromne wrażenie. Idealny przykład stanowi mapa o nazwie Koloseum udostępniona w ramach kampanii o nazwie IX, która czerpie swoje inspiracje ze starożytnego Rzymu. Równie ciekawe są pozostałe trzy mapy - Titanic w ramach scenariusza Rejs Rozpaczy (swoją drogą pomysł na to, że za katastrofę Titanica odpowiadają nieumarli, a nie góra lodowa, jest świetny do zrealizowania w konwencji horroru), Więzienie w ramach scenariusza Blood of the Dead (mapa znana z Black Ops 2 jako Mob of the Dead) oraz Pentagon w ramach scenariusza Classifed dostępnego tylko i wyłącznie w ramach przepustki sezonowej. Na klimat wpływa także bardzo dobrze zrealizowany dubbing. W pamięć szczególnie zapadły mi dialogi postaci na mapie Koloseum, gdzie jedna z nich, odnosząc się do zachowania tłumu znajdującego się na trybunach, stwierdziła, że skoro im się nie podoba, to niech sami sobie zejdą i walczą z nieumarłymi.

Alternatywą do dwóch kampanii fabularnych jest tryb szturmu (rush). Znacząco upraszcza on rozgrywkę, przez co jedynym zadaniem graczy jest przemieszczanie się we wskazane przez grę obszary, gdzie będą pojawiać się hordy nieumarłych. Gracze nie muszą zawracać sobie głowy rozwiązywaniem zagadek, czy martwić się o to, czy zdobyli wystarczająco dużo punktów, aby odblokować nowy rodzaj broni.

Call of Duty: Black Ops 4
W trybie Zombie amunicja kończy się niemal ekspresowo i jesteśmy zdani na naszych kompanów lub walkę wręcz.

Esencją trybu Zombie jest współpraca graczy oraz odpowiednie dostosowanie zespołu pod względem klas postaci. Zabawa zarówno w zorganizowanej grupie, jak i z losowymi partnerami, za każdym razem sprawia tyle samo frajdy, choć czasami często trzeba temperować zapędy kolegów, którzy prą naprzód, pozostawiając resztę drużyny w niemałych opałach. Tryb Zombie oferuje także rozgrywkę z botami, których zachowanie jest czasami rozsądniejsze, niż utworzonego na zasadzie dobierania zespołu.

Multiplayer, czyli na zachodzie bez zmian

Zamiast znacząco zmieniać tryb multiplayer, Treyarch postanowił udoskonalić obecną formułę w celu stworzenia jednego z najlepszych trybów wieloosobowych w historii serii Call of Duty. I rzeczywiście, tryb wieloosobowy w Black Ops 4 jest niemal idealny. Zmieniono to, co we wcześniejszych odsłonach serii mocno irytowało lub po prostu się nie sprawdzało. Pojawił się zupełnie odmieniony system leczenia (od teraz nasza postać może w każdej chwili skorzystać z apteczki, nawet w trakcie biegu) oraz udoskonalono system poruszania się postaci po mapie (szczególnie spodobał mi się ślizg, który pozwala na szybkie przemieszczanie się pomiędzy osłonami).

Call of Duty: Black Ops 4
Ślizg stał się moim ulubionym sposobem poruszania się po niezwykle wąskich mapach.

Sama rozgrywka stała się o wiele bardziej taktyczna względem poprzedników, choć gra sama w sobie nie wymaga od zespołu ścisłej współpracy. W Black Ops 4 odnajdą się więc osoby, które lubią współpracować, jak i ci, którzy wolą działać na własną rękę. Trzeba jednak zaznaczyć, że bezmyślne poruszanie się po mapie i wychodzenie przeciwnikom na linię strzału nie będzie w żaden sposób efektywne. Przeciwnie - każdy ruch powinien być odpowiednio przemyślany, a gracz musi wykorzystywać otoczenie i znajdujące się w pobliżu osłony, aby zbyt szybko nie zginąć. Dużą rolę odgrywają także Specjaliści, czyli innymi słowy - klasy postaci.

Każdy z dziesięciu dostępnych specjalistów posiada swoje unikalne cechy, dzięki którym możemy dokonać ich podziału na tych, którzy są defensywni lub ofensywni. To powoduje zaś, że na wybór odpowiedniego Specjalisty wpływ mają nie tylko indywidualne predyspozycje gracza, ale także to, czy wybrany Specjalista będzie przydatny w danym trybie gry. Przykładowo, w trybie polegającym na kontrolowaniu pewnych obszarów na mapie w zespole potrzebni są Specjaliści zarówno ofensywni, jak i defensywni, natomiast w trybie jak Deathmatch wybór defensywnych Specjalistów teoretycznie nie przyniesie tak dużych korzyści, jak wybór Specjalisty ofensywnego.

Trzy solidne gry w jednym pudełku

Call of Duty: Black Ops 4 testowałem zarówno w wersji na PC, jak i na Xbox One. Ze względu na to, że o wiele więcej czasu spędziłem z wersją przeznaczoną na komputery osobiste, to przedstawię tutaj swoje uwagi co do kwestii technicznych. Na szczególną pochwałę zasługuje optymalizacja. Mało która gra w dzień premiery działa tak dobrze na leciwym już sprzęcie (grę testowałem na dwóch kartach graficznych - GTX660 oraz GTX1050 i mimo że wrażenia wizualne były zupełnie inne, to w obu przypadkach gra działała bardzo płynnie i pozwalała na czerpanie pełnej przyjemności z rozgrywki). To, co do dziś nie udało się zespołowi pracującemu nad PlayerUnknown's Battlegrounds, twórcy Call of Duty: Black Ops 4 osiągnęli już w momencie samej premiery, bowiem wypuścili produkt, który - krótko mówiąc - jest zoptymalizowany.

Call of Duty: Black Ops 4
Call of Duty: Black Ops 4 potrafi od czasu do czasu zaprezentować ciekawego graficznego glitcha.

Największym problemem Call of Duty: Black Ops 4 są problemy związane z serwerami. Bardzo często z niewiadomych przyczyn traciłem z nimi połączenie, a ponowny powrót do rozgrywki był niemożliwy. Szczególnie uciążliwe było to, kiedy graliśmy w zorganizowanej grupie i po rozpoczęciu rozgrywki nagle jednej osobie zrywało połączenie i nie mogła ona powrócić do gry. Mam nadzieję, że z czasem problemy tego rodzaju znikną i dodana zostanie możliwość powrotu do rozgrywki po zerwaniu połączenia (głównie problem ten dotyczył trybu Blackout).

Call of Duty: Black Ops 4 to trzy gry zawarte w jednym pudełku (a raczej w jednym kodzie aktywacyjnym). Tryb Blackout wprowadza powiew świeżości w ten dosyć młody gatunek gier battle royale; klasyczny tryb multiplayer po raz kolejny udowadnia, że stanowi o sile niemal każdej kolejnej odsłony Call of Duty, a tryb Zombie jest ciekawą odskocznią, która dzięki dwóm mini-kampaniom fabularnym w pewnym stopniu rekompensuje brak trybu przeznaczonego dla jednego gracza. Black Ops 4 nie jest więc do końca rewolucją, ale efektem ewolucji serii, która próbuje nadążać za obecnymi trendami panującymi na rynku, a przy okazji nie zatracić swojej własnej tożsamości i dziedzictwa.

09 Gamereactor Polska
9 / 10
+
Trzy gry w cenie jednej, Blackout to najlepszy battle royale na rynku, klimatyczne kampanie trybu Zombie rekompensują brak singla, jeszcze lepszy multiplayer, świetna optymalizacja na PC.
-
Problemy z łącznością z serwerami, od czasu do czasu pojawiają się jakieś graficzne glitche, brak trybu singleplayer może być dla wielu osób tak zwanym „deal breakerem" i zniechęci je do zakupu.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości